Klub Czyściec




Po całym dniu wykonywania obowiązków, odgrywania narzuconej roli, ciężkiej pracy czy nawet zwykłego szablonowego powtórzenia tego, co robiło się wczoraj, przychodzi czas, gdy ma się ochotę odpocząć, zrelaksować i zabawić. Wychodzisz w miasto i już przecznicę dalej, nim dochodzisz do celu, nie tylko Twoje uszy, ale i całe ciało odbiera sygnały z Czyśćca.
Pulsująca muzyka roznosi się echem po ulicach Cytadeli, wprawiając ciała w ruch, nogi same rwą się do tańca, biodra kołyszą, ramiona unoszą i już, już idziesz w stronę wejścia. Mijasz dwóch bramkarzy, wysokich i niezwykle apetycznie zbudowanych i pokonujesz próg. W środku lokal wydaje się o wiele większy niż na zewnątrz, choć już z daleka kusi błysk świateł, te kilka pięter i ogromnych sal, na których zdolni DJ-e podają gościom inne style muzyki, pozostawiając wybór, gdzie i z kim się zabawisz.
Każde piętro ozdabia długa lada baru, który półokręgiem otacza salę. Tam właśnie piękne barmanki wywodzące się z różnych ras, odziane skąpo, ale schludnie, bez wyuzdania, ze smaczkiem, nie tylko słowem, ale i wyrazem piersi odsłoniętych w głębokim dekolcie, proponują coś do picia. Nieco dalej, przy konsolach, gdzie królują DJ-e na podestach zapraszają do zabawy tancerki o długich nogach.
Dla tych, co lubią się ruszać, wirować w takt muzyki, być blisko innych ludzi, dostępne są parkiety wykładane jasnymi, podświetlanymi od dołu mdłymi światłami. Dla całej reszty, która woli skupić się na konsumpcji, rozstawiono stoliki, wokół których lawirują młode, ładne kelnerki.
To miejsce kusi, wabi, przyciąga i już wiesz, że nie oprzesz się tej sile, że wyjdziesz nad ranem obsypany wrażeniami z minionej nocy.


[Autor: Sol]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz